Opowiadania logopedyczne

Czy tamy dziecku tekst opowiadania w trakcie którego dziecko wykonuje wskazane
w nawiasach ruchy narządami mowy.

Opowieść I

Malowanie domku

W małym domku mieszkał języczek. Pewnego dnia obudził się i rozejrzał po swoim mieszkaniu (buzia otwarta, języczek porusza się w buzi we wszystkie strony). Stwierdził, że jego mieszkanie nie jest trochę zaniedbane więc postanowił je odświeżyć. Najpierw podjął edycję, że pomaluje sufit (przesuwamy czubkiem języka po podniebieniu w różnych kierunkach – buzia otwarta, dzieci decydują o kolorze sufitu). Gdy sufit wysechł języczek przyjrzał się i stwierdził, że przydałoby się go rozweselić i ozdobić wzorkami i tak też zrobił (czubkiem języka rysujemy paski, krzyżyki, kółka i kropki wg pomysłu dzieci; w trakcie malowania zmieniamy kolory „maczając” czubek języka w farbie znajdującej się na dnie jamy ustnej). Gdy sufit wysechł (suszymy – oddychamy z dużą siłą przy szeroko otwartych ustach) języczek malował ściany (przesuwanie językiem po ściankach policzków). Wreszcie nadszedł czas na sprzątnięcie podłogi i zamiatanie (czubkiem języka przesuwamy po dnie jamy ustnej). Gdy już zebrał śmieci na kupkę wyrzucił je do kosza (czubek języka przesuwamy od jego nasady w stronę dolnych siekaczy wyrzucając go na zewnątrz) umył podłogę (czubek języka przesuwa się w różnych kierunkach po dnie jamy ustnej) i wysuszył (ponownie oddychamy przy szeroko otwartych ustach). Mieszkanie było już kolorowe i czyste a języczek zgłodniał więc zabrał się do jedzenia (głośno mlaskamy), a następnie postanowił się zdrzemnąć, aby odpocząć (naśladowanie chrapania na wdechu i wydechu). Wtem zadźwięczał budzik (drrrrr…), języczek obudził się ziewnął (ziewanie z szeroko otwartą buzią wydając dźwięk: aaaa…). W końcu postanowił wyruszyć na wycieczkę konną (kląskanie językiem).

Opowieść II

Wycieczka języczka

Pewnego letniego poranka języczek obudził się i ziewnął (ziewanie z szeroko otwartą buzią wydając dźwięk: aaaa…). Ciepły dzień zachęcił go aby wyruszyć na wycieczkę do lasu (kląskanie językiem). Jadąc mijał po drodze samochody (wydawanie dźwięków typu: bum, brum, brr…), rowery (dzyń, dzyń) i ludzi maszerujących po chodniku (tup, tup…). Wkrótce znalazł się blisko lasu który cicho szumiał (szeptem naśladujemy szum wiatru: szsz…). Gdy wszedł na leśną ścieżkę zaczął się rozglądać i nadsłuchiwać (przesuwanie językiem po czubkach siekaczy dolnych i górnych przy otwartej buzi).
Z dala dochodził głos sowy
(hu –hu –hu) i kukułki (ku-ku, ku-ku). Spojrzał w górę (czubek języka unosimy w górę przesuwając w prawo i w lewo), ale nie dostrzegł żadnego ptaka. Nagle usłyszał głos węża (usta złączone, gwałtowne wysunięcie do przodu naprężonego, zaostrzonego języka) , który cichutko zasyczał (sss…sss…) i zniknął w trawie. Języczek postanowił pójść wprost przez siebie skąd dochodził znany wszystkim dźwięk. To żabki miały swój koncert (kum, kum, kum). Przez chwilę posłuchał i postanowił przyłączyć się do śpiewu swoim głosem (la, la, la…). Usłyszały to rybki i zaczęły tańczyć pluskając wodą (plum, plum…). Gdy koncert dobiegł końca języczek pożegnał wszystkich przyjaciół
i pobiegł w stronę ścieżki
(zaciskanie ust jednocześnie wciągając powietrze i zasysając wargi). Gdy dotarł na brzeg lasu wiatr poruszył się i zaczął wirować w koronach drzew (szszsz…). Z chmur zaczęły kapać pojedyncze krople deszczu (kap, kap…) więc języczek szybko wrócił do domu (kląskanie).

Opowieść III

Przygoda na wsi

Pewna myszka wyjrzała z norki (otwarta buzia, dotykanie językiem prawego i lewego kącika ust na zmianę) po czym pobiegła w stronę worka ze zbożem (uderzanie czubkiem języka o wałek dziąsłowy za górnymi siekaczami przy otwartych ustach). Zaczęła skubać i przegryzać worek (wielokrotne nagryzanie czubka języka siekaczami) z którego posypało się zboże (szybkie, wielokrotne uderzanie językiem w kąciki ust na zmianę). Zadowolona wcisnęła się do środka sterty ziarna (przesuwanie językiem na zewnątrz i do środka jamy ustnej pomiędzy zaciśniętymi siekaczami) i ze smakiem zajadała się zbożem (czubek języka przysysamy do wałka dziąsłowego za górnymi siekaczami). Gdy zaspokoiła głód postanowiła wydostać się spod ziaren zboża (przesuwanie językiem na zewnątrz i do środka jamy ustnej pomiędzy zaciśniętymi siekaczami) i pobiec do norki. Gdy wystawiła nosek (wysuwamy język przez zaciśnięte wargi i cofamy) zobaczyła siedzącego kota (miauu, miauu…). Skryła się trzęsąc się ze strachu (szybkie wymawianie szeptem sylaby pa,pa,pa… w miarę mocno zaciskając usta) i czekała aż kot odejdzie. Kot siedział znudzony i głośno ziewał (ziewanie na głosce aaa…). Pomyślał o głodnym brzuszku i smacznym jedzeniu, po czym oblizał się (oblizywanie warg od wewnętrznej strony przy otwartej buzi) i oddalił się. Myszka bezpieczna uciekła szybko do norki (uderzanie czubkiem języka o wałek dziąsłowy za górnymi siekaczami przy otwartych ustach).

Opowieść IV

Na lotnisku

Samolot „hultaj” był bardzo niepokornym samolotem. Nie lubił słuchać wieży kontrolnej. Gdy kontroler lotów nakazał mu startować „hultaj” ociągał się i ruszał bardzo powoli (cicho
i wolno wymawiamy dźwięk www…)
. Gdy włączył silnik (brr…) słychać było ciche mruczenie (mmm…), które stawało się coraz głośniejsze (mmm…). Gdy pomruki ucichły rozległ się głośny jazgot (jjj…).To koła jęczały uginając się pod ciężarem maszyny (jjj…)
i kręciły się coraz szybciej (przy otwartej buzi wykonujemy obroty języka nie wysuwając go poza jamę ustną). Kontroler nakazał lecieć na zachód (wypychamy lewy policzek językiem), a hultaj skręcał na wschód (języczkiem wypychamy prawy policzek). Gdy poderwał się do lotu szybko unosił się w górę (językiem przesuwamy po górnych siekaczach, w szybkim tempie w lewo i w prawo) aż wzniósł się ponad chmury i oglądał piękny widok – białych pierzastych chmur (poruszamy językiem w różnych kierunkach nie wysuwając go
z buzi).
Długo szybował wśród białych bałwanów, aż nagle z silnika zaczęły wydobywać się dziwne dźwięki (uuu… uuu…), (iii… iii…),(eee… eee…), (żżż… żżż…). Postanowił więc jak najszybciej dolecieć do lotniska (www…). Na szczęście udało mu się dolecieć bezpiecznie i wreszcie koła dotknęły pasa (język przyklejamy do podniebienia i jeden raz kląskamy). Powoli kierował się w stronę hangaru, aby mechanicy wyjaśnili problem
i naprawili go
(czubkiem języka rysujemy koła na dnie jamy ustnej). A gdy już był sprawny krzyknął głośno (hurra…).

Opowieść V

Wędrówki Języczka

W małym domku mieszkał sobie Języczek Wędrowniczek (otwieranie ust i wysuwanie i chowanie języka). Kiedy tylko się obudził rozpoczynał swe ulubione wędrówki. Wchodził po schodach (przesuwanie języka po górnych zębach) na piętro swojego domku i zaglądał tu
i tam
(przesuwanie języka po górnej wardze od prawego do lewego kącika ). Wyglądał przez uchylone okno (wysuwanie języka w stronę nosa) i oglądał małego kucyka biegającego po łące (kląskanie językiem). Potem schodził schodami w dół (przesuwanie języka po dolnych zębach). Zaglądał do kuchni (wypychanie językiem lewego policzka). Otwierał drzwi wejściowe i spoglądał rosnące nieopodal piękne kwiatki (wykładanie języka na brodę). A kiedy się bardzo zmęczył, zamykał drzwi (zaciskanie warg) i odpoczywał
w swoim małym pustym pokoju.

Opowieść VI

Zabawy Języczka

Nasz dobry znajomy Języczek Wędrowniczek uwielbiał wesołe zabawy. Biegał po placu zabaw (wykonywanie językiem okrężnych ruchów po wewnętrznej stronie warg
i policzków przy zamkniętych ustach).
Bardzo chętnie zjeżdżał z małej zjeżdżalni (głaskanie językiem podniebienia od góry do przodu zębów górnych). Lubił grać w piłkę (wypychanie językiem policzków), ale najbardziej na świecie lubił bawić się ze swoją najlepszą przyjaciółką Małą Łyżeczką (delikatne dotykanie języka łyżeczką, uklepywanie języka za pomocą łyżeczki). Zmęczony zabawą Języczek Wędrowniczek zasypiał w swoim małym domku. Poślijcie mu całusa na dobranoc.

Opowieść VII

Bal karnawałowy

Języczek postanowił wybrać się na bal karnawałowy i chciał przebrać się za pirata. Otworzył szafę i zaczął przeglądać wszystkie ubrania (buzia otwarta – czubkiem języka dotykamy różnych miejsc w jamie ustnej: podniebienie, policzki dziąsła zęby). Wybrał sobie odpowiedni strój i założył go (przesuwamy czubek języka od wałka dziąsłowego w stronę podniebienia miękkiego) po czym przejrzał się w lustrze (robimy ryjek i rozchylamy usta tworząc pyszczek). Zauważył, że nie ma szabli więc wyciągnął ją z szafy i przypiął do pasa (wysuwamy z buzi ostry, cienki język), a na głowę założył chustkę (wysuwamy z buzi szeroki język). Zatupał nogami (przysysamy czubek języka do wałka dziąsłowego), wyprostował się (pionizujemy język dotykając czubkiem do podniebienia) i jak przystało na prawdziwego pirata wsiadł na statek i popłynął (zwijamy język w łódkę). Gdy wszedł na sale rozejrzał się (buzia otwarta przesuwamy językiem do lewego i prawego kącika ust). Zauważył piękną księżniczkę i poprosił ja do tańca (buzia szeroko otwarta zataczamy językiem koło wewnątrz jamy ustnej). Wirowali w lewo (zataczamy językiem koło
w lewo)
i w prawo (zataczamy językiem koło w prawo). Gdy usłyszeli skocznego berka zaczęli zwinnie podskakiwać ( przysysamy czubek języka do wałka dziąsłowego).
Po zakończeniu tańca języczek ukłonił się(wysuwamy język i kładziemy go na brodzie)
i udał się w kierunku jadalni (kląskamy językiem). Na stole leżało wiele smacznych potraw na widok których języczek oblizał się (oblizywanie warg jak najbliżej nosa i brody)
i rozpoczął ucztę dla podniebienia (mlaskanie). Jego brzuszek wypełnił się i zrobił się twardy (zaciskamy usta). Popił smacznym sokiem (gul, gul…) i usiadł, aby odpocząć ( w jamie ustnej rozkładamy płasko szeroki język). Gdy był już gotowy do tańca poszedł na parkiet
i zatańczył poskakując
( usta szeroko otwarte czubkiem języka dotykamy na zmianę górnych i dolnych zębów). Bal dobiegł końca i pora było wracać do domu. Wsiadł do swojego statku i odpłynął (układamy język w kształcie łódki). Gdy dotarł do domu położył się na nałóż ko smacznie zasnął (chrapanie przy otwartych ustach na wdechu i wydechu)

Opowieść VIII


Fabryka samochodów osobowych

Pewnego razu języczek wybrał się do fabryki samochodów osobowych. Gdy wszedł na hale usłyszał głośny hałas był to odgłos ciętej blachy (ciach, ciach…). Zauważył, że wycięta odpowiednio blach przesuwała się na taśmie do miejsca gdzie była odpowiednio wytłaczana
( bda, bda…). W następnej hali ogromna maszyna wycinała otwory na zamki do samochodu (pty, pty…), a następnie spawała gotowe elementy (bzz…), które przesuwane były na taśmie (tedamwa, tedamwa…) i składane (tat te dat, tat te dat…). Kontroler dokładnie sprawdzał wykonana przez maszynę pracę (tdn, tdn…), aby samochód mógł być pomalowany (bierzemy głęboki wdech i na wydechu wymawiamy serię sylab: te, te, te…). Gotowy wyschnięty samochód mógł wyjechać z fabryki (brr…, ti, ti, brr…, ti, ti).

Opowieść XIX

Dziwne dźwięki

Pewnego jesiennego dnia myszka nie chciała siedzieć w norce więc postanowiła wyruszyc przed siebie. Podreptała szybko przed siebie oglądając się, czy nie ma w pobliżu kota (tup, tup, tup…).
Z prawej strony nadjechał motor (brrr…) więc zatrzymała się i ponownie rozejrzała(wypychamy językiem jeden i drugi policzek).Droga była wolna więc zamerdała ogonkiem (szybko przesuwamy językiem po górnych zębach lewo i prawo) i pobiegła (tup, tup…). Nagle pojawił się przed nią pies i myszka ze strachu zapiszczała (piiii…, piiii…). Pies spojrzał się i zaszczekał (hau, hau, hau). Myszka nie czekając na nic zaczęła uciekać bardzo szybko (jak najszybciej wymawiamy:tup, tup…). Zatrzymała się przed ogromnym budynkiem i rozejrzała (wypychamy językiem jeden i drugi policzek). Słychać było piękny śpiew (la, la, la…). Okazało się, że jest to szkoła muzyczna. Poszła z drugiej strony budynku i usłyszała (trutu tutu tu…) To grała trąbka,
a po niej słychać było dźwięki pianina
(plum, plum, bum…). Do nich dołączyła się gitara (plim, plim, plim…) Na koniec słychać było dźwięk bębna (bum tara, bum tara…). Myszka wysłuchała nieznanych jej dźwięków i postanowiła wrócić do domu (tup, tup…).

Opowieść X

Z wizytą w Muzeum Zegarów

Dziś odwiedzimy bardzo nietypowe muzeum – takie, w którym można obejrzeć najróżniejsze zegary. Pracownicy muzeum są bardzo mili, cieszą się z odwiedzin każdego gościa i szeroko uśmiechają do odwiedzających(szeroko uśmiechamy się, pokazując zęby). Wchodzimy do pierwszej sali muzeum, gdzie możemy obejrzeć zegary słoneczne, czyli takie, które wskazują czas za pomocą słońca. Taki zegar ma bardzo szeroką tarczę (układamy szeroki, płaski językna dolnej wardze i dolnych zębach), a wskazówka tego zegara ustawiona jest pionowo (podnosimy język, opieramy go o wałek dziąsłowy). Godzinę wskazuje cień, jaki rzuca wskazówka, przesuwający się na tarczy wraz ze zmieniającym położenie słońcem (kreślimy językiem duże kółko w buzi zgodnie z ruchem wskazówek zegara).Czas na pierwsze piętro naszego muzeum – wspinamy się po szerokich schodach (dotykamy językiem„stopni”, czyli wewnętrznej powierzchni górnych zębów). Na pierwszym piętrze stoją duże i stare eksponaty. Są tutaj zegary z okrągłym wahadłem (przesuwamy szeroki język na boki, od jednego kącika ust do drugiego). Mieszczą się zegary
z kukułką, które, wskazując godzinę, wydają dźwięki podobne do kukania (
wysuwamy i wsuwamy szerokijęzyk z buzi jak kukułka wyfruwająca z gniazda). Są także zegary rzeźbionew drewnie, pokryte złotem, ozdobione różnymi wzorami („malujemy” i „rzeźbimy” własny zegar –przesuwamy szerokim językiem po podniebieniu i policzkach, rysujemy uniesionym językiem wzory na podniebieniu). Zegarów jest tutaj bardzo dużo, a pracownicy muzeum dbają, aby wszystkie eksponaty były czyste i w świetnym stanie. Często zatem wycierają zegary z kurzu (przesuwamy szerokim, płaskim językiem po dolnych zębach i dolnej wardze) oraz polerują je, aby pięknie błyszczały (przesuwamy czubkiem języka po wewnętrznej ścianie dolnych zębów).Czas na ostatnie piętro muzeum – znów wspinamy się po schodach (dotykamy językiem „stopni”, czyli wewnętrznej powierzchni górnych zębów). Na tym piętrze znajdują się małe zegarki – na rękę lub wieszane na łańcuszku. Wszystkie mają niewielkie, okrągłe tarcze (układamy język w tarczę zegara – płasko,luźno,szeroko). Większość z nich ma dwie wskazówki, jedną wskazującą godziny, przesuwającą się bardzo powoli(powolutku kręcimy w buzi kółka językiem), drugą wskazującą minuty (kręcimy szybciej kółka językiem),ale są też zegarki ze wskazówkami sekundowymi, będącymi cały czas w ruchu (kręcimy bardzo szybkie kółka językiem). To już koniec odwiedzin muzeum na dziś. Po takiej wizycie na pewno wszyscy mają
w uszachjeden dźwięk: cykanie zegara! (
zamykamy zęby, rozciągamy kąciki ust, cykamy: cyk, cyk, cyk).

Opowieść XI

Przyjęcie u Myszki (głoska „s”)

Pewnego dnia małą śpiącą Myszkę obudziły promienie słońca. Myszka uśmiechnęła się (rozciągamy usta w uśmiechu, nie pokazując zębów) i ochoczo wstała ze swojego posłania (podnosimy czubek języka do wałka dziąsłowego, za górne zęby). Myszka postanowiła, że tego dnia zaprosi swoich przyjaciół na poczęstunek. Najpierw długo myślała, jakie smakołyki przyrządzić na kolację (ściągamy usta w dzióbek, po czym przesuwamy je na boki, „zastanawiamy się”). Zdecydowała, że przygotuje przepyszne naleśniki. Wyjęła więc potrzebne produkty: jajka, mleko i mąkę i zmieszała je ze sobą (kręcimy językiem kółka w buzi). Następnie wlała trochę ciasta na patelnię i zaczęła smażyć naleśniki. Pierwszy naleśnik…, (układamy płaski, luźny, szeroki język na dolnych zębach i dolnej wardze) następnie drugi, trzeci, czwarty (powtarzamy kilkakrotnie ćwiczenie – chowamy język, a następnie znów go wysuwamy). Kiedy wszystkie naleśniki były już gotowe, mała Myszka była już troszkę zmęczona, westchnęła więc głęboko: uffff… (wzdychamy, biorąc wdech nosem, napełniając policzki powietrzem
i powoli je wypuszczając)
. Teraz czas na zwijanie naleśników: Myszka dokładnie posmarowała każdy naleśnik słodkim dżemem truskawkowym (podnosimy język do podniebienia, przesuwamy po podniebieniu płaskim, szerokim językiem), a następnie zwinęła je w rulony (robimy z języka „rurkę”, zawijając jego brzegi do środka). Myszka rozejrzała się po swoim mieszkaniu (wyciągamy usta mocno do przodu, by stały się długie jak pyszczek myszki i kręcimy głową na boki, „rozglądamy się”). Czas zrobić porządki! Myszka chwyciła za miotłę
i wysprzątała podłogę w swojej norce (
posuwistym ruchem języka szorujemy wewnętrzną powierzchnię dolnych zębów). Kiedy wszystko było gotowe, przyszli goście: Chomik i Krecik. Myszka poczęstowała ich herbatą i przygotowanymi smakołykami. Zwierzątkom bardzo smakowały naleśniki (naśladujemy odgłosy żucia i mlaskania), herbata była jednak bardzo gorąca, więc musiały na nią dmuchać, aby ją ostudzić (dmuchamy na wierzch dłoni, spłaszczając przy tym wargi). Chomiczkowi tak zasmakowały naleśniki Myszki, że napchał sobie całe policzki jedzeniem (zaciskamy wargi, kolejno nadymamy raz jeden, raz drugi policzek). Wszyscy bardzo wesoło spędzili popołudnie, a gdy nadszedł wieczór, Chomik i Krecik pożegnali się z Myszką (ściągamy mocno usta, wysyłamy buziaki) i wrócili do swoich norek. Myszka była bardzo zadowolona z wizyty (uśmiechamy się szeroko, pokazując wszystkie ząbki) i postanowiła, że niedługo ponownie zaprosi w odwiedziny swoich przyjaciół.

Autor: Malwina Wilczyńska

Opowieść XII

Podróże Muszki

Pewna mała Muszka chciała zwiedzić świat. Była bardzo ciekawa, jak żyją inne zwierzątka, często więc rozglądała się na boki, chcąc coś nowego obejrzeć (wysuwamy język z buzi, przesuwamy nim w górę, w dół, następnie od jednego do drugiego kącika ust). Szybko jednak zwiedziła swoją najbliższą okolicę, postanowiła zatem wybrać się dalej za rzeczkę, aby tam zobaczyć więcej interesujących ją rzeczy. Zebrała w sobie całą odwagę i poleciała daleko, ile sił w skrzydełkach (wysuwamy szeroki, płaski język z buzi i machamy nim, na zmianę układając go na górnej
i dolnej wardze)
. Najpierw dotarła w pobliże jaskini, a tam dwa duże, brązowe misie jadły właśnie obiadek i zlizywały miód ze swoich ubrudzonych łapek. Muszka widziała, jak pracowicie machają językami (szerokim, płaskim językiem naśladujemy ruchy lizania, z dołu do góry), mrucząc przy tym z zadowolenia: mmmmmmmm (mruczymy). Następnie zobaczyła małe kaczuszki, które grzecznie ustawione w szeregu szły ze swoją mamą do rzeczki. Muszka postanowiła je policzyć (dotykamy językiem wewnętrznej powierzchni każdego dolnego zęba). Nad rzeczką Muszka przyglądała się, jak pan Bóbr pracowicie buduje tamę (robimy z języka tamę – wciskamy szeroki, płaski czubek języka w dolne zęby) i machając podczas pracy swoim płaskim ogonem (wysuwamy szeroki język na dolną wargę, przesuwamy nim na boki oraz w przód i w tył), oczyszcza ją z niepotrzebnych gałązek czy kamyczków (przesuwamy językiem po wewnętrznej powierzchni dolnych zębów). Po jakimś czasie Muszka stwierdziła, że czas już wracać do domu. Akurat zauważyła nadlatującego pana Komara, więc pomachała mu na powitanie skrzydełkiem (wysuwamy szeroki, płaski język z buzi i machamy nim, na zmianę układając go na górnej
i dolnej wardze)
i szeroko się do niego uśmiechnęła (uśmiechamy się, rozciągając kąciki ust na boki i pokazując zęby). Pan Komar zaproponował Muszce, że razem z nią uda się w drogę do domu, na co Muszka chętnie przystała, gdyż nie chciała wracać tak daleko sama. Postanowiła, że niedługo ponownie wybierze się na zwiedzanie okolicy, a tymczasem odleciała z panem Komarem, wesoło bzycząc: bzzzzz (układamy język za dolnymi zębami, szeroko uśmiechamy się
i wymawiamy zzzzz).


Autor: Malwina Wilczyńska